Ryszard Klimczuk
DOŚWIADCZENIE PRZEBACZENIA - DROGĄ POKOJU

 

Przebaczenie jest zagadnieniem z pogranicza teologii i psychologii. Nie sposób więc mówić o przebaczeniu tylko z punku widzenia teologii i psychologii. Przebaczenie jako fenomen życia religijnego jest zasadniczo rzeczywistością teologiczną, ze względu choćby na jego genezę i konsekwencje, ale dokonuje się przecież w osobowości człowieka, dlatego także i psychologia ma prawo i powinna wypowiadać się w tej kwestii. Przebaczenie – jak pisze jeden z autorów, odwołując się do tekstów patrystycznych – „nie jest akceptacją zła, czy sprzyjaniem mu, ale rezygnacją z prawa zemsty, z nakręcania spirali nienawiści. Jest odrzuceniem agresywności, niezdrowej ambicji, wysokiego mniemania o sobie, swoich racjach”. Przebaczenie w swojej najprawdziwszej postaci jest aktem bezinteresownej miłości.

Mając na uwadze sposób funkcjonowania jednostki ludzkiej, jej zdrowie psychiczne, osobowościowy rozwój, można by zaryzykować twierdzenie, że przebaczenie jest w życiu człowieka potrójną koniecznością: teologiczną, psychologiczną i socjologiczną (człowiek jest także istotą społeczną).

 

Przebaczenie jest w życiu człowieka przede wszystkim koniecznością teologiczną.

Wszyscy potrzebujemy przebaczenia od Boga ze względu na naszą grzeszność i słabość. Bez przebaczenia naszych win nie moglibyśmy osiągnąć wiecznego szczęścia. Stąd prośba o przebaczenie tak często pojawia się w modlitwach zarówno indywidualnych chrześcijan jak i wspólnoty Kościoła. Kościół nie tylko modli się o przebaczenie, ale także, tego przebaczenia w imię Boże udziela. Kościół ze swej natury zawsze niesie pojednanie i przekazuje innym dar, który sam otrzymał, dar przebaczenia i pojednania z Bogiem.

Ale Bóg uzależnił udzielanie nam swego przebaczenia od naszego przebaczenia okazywanego bliźniemu, tym wszystkim, którzy wyrządzili nam jakąkolwiek krzywdę. Mówi o tym wyraźnie Jezus w Ewangelii: „Jeśli wy nie przebaczycie ludziom i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień”(Mt 6,15). Takie więc przebaczenie okazywane naszym bliźnim jawi się w świetle Ewangelii jako konieczność teologiczna. Nie chodzi przy tym, o jednorazowy czy kilkukrotny fakt przebaczenia, ale o ciągłe przebaczanie, ilekroć zajdzie taka potrzeba (nie 7, ale 77 razy, nieustannie).

Jezus nie tylko zobowiązuje swoich wyznawców do przebaczenia, ale sam daje tego przykład, przebaczając tym, którzy Go krzyżowali i modląc się za nich do Ojca Niebieskiego: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”.  Dlatego uczniowie Jezusa, od początku wpatrzeni w przykład swego Mistrza i posłuszni Jego nauce starali się wypełniać ten obowiązek przebaczenia. Piękne przykłady przebaczenia możemy spotkać na kartach literatury, np. w powieści Sienkiewicza „Quo vadis” czy „Krzyżacy”. Wzruszający był gest przebaczenia Ojca św. Jana Pawła II w stosunku do tego, który chciał go zabić. Wielu ludzi zainspirowanych przykładem papieża, również zdobyło się na duży gest przebaczenia, m.in. znana piosenkarka Eleni, która w związku z tym otrzymała nagrodę św. Rity, przyznawaną osobom zdolnym do wielkiego przebaczenia (Eleni przeżyła w 1994r. wielką tragedię – śmierć córki Afrodyty, zamordowanej przez kolegę, to właśnie zabójcy córki wybaczyła jego czyn).

Przebaczenie jest także koniecznością teologiczną w tym zakresie, że do prawdziwego przebaczenia wielkich win i krzywd może nas uzdolnić tylko sam Bóg, udzielając nam swej łaski. Natura bowiem, pogwałcona w swych prawach, domaga się zemsty, odwetu i tylko człowiek żyjący życiem Bożym, posiadający Jego łaskę, może być zdolny do prawdziwego przebaczenia. Dlatego zdolność do przebaczenia może być ważnym wskaźnikiem działania łaski w człowieku.

 

Konieczność psychologiczna.

Przebaczenie jest konieczne nie tylko z racji teologicznych, z troski o własne zbawienie, ale także jest konieczne z racji psychologicznych, jako warunek prawidłowego rozwoju, dojrzewania osoby ludzkiej: „Jeżeli człowiek nie zdecyduje się na proces przebaczenia, utrwalają się w nim postawy rozgoryczenia. Jego uczucia i myśli pozostają zafiksowane na doznanej krzywdzie i nie jest w stanie dokonać postępu na drodze rozwoju psychoduchowego” (ks. Jaworski; 2002 s.158).

Doznanie krzywdy staje się jakby punktem zapalnym w naszej osobowości, wokół której zaczyna się kręcić wszystko. Przy czym należy pamiętać, że „najwięcej boli krzywda doznana od tzw. osób znaczących czyli odczuwanych jako emocjonalnie bliskie” (ks. Kroplewski; 1997 s. 74).

Człowiek, który doświadczył krzywdy zamiast rozwijać się, zaczyna kręcić się niejako wokół własnej osi, przy czym tą osią jest punkt zapalny krzywdy.

Zamiast rozwijać w sobie pozytywne uczucia skierowane ku innym zaczyna żyć resentymentami; staje się podobny do neurotyka, który uczynił samego siebie głównym polem zainteresowania. W sytuacji doznanej krzywdy w psychice człowieka pojawiają się trzy zasadnicze zjawiska, które utrwalają poczucie skrzywdzenia:

  • znieczulenie lub nadwrażliwość w sferze emocjonalnej,

  • bezsilność (w sferze działania) wyrażająca się bądź tzw. uporczywym dążeniem do mocy bądź używaniem słabości jako sposobu na przetrwanie,

  • zburzenie porządku (dotyczącego obrazu siebie i świata) co wyraża się bądź nadmiernie sztywnym myśleniem bądź też tzw. zanurzeniem w chaosie wyobrażeń, sądów i ocen (osoba taka pozbawiona jest trwałego systemu orientacji) (Mellibruda; 1997 s. 12-17).

Jeśli dany człowiek nie przerwie tej pętli, nie przepracuje problemu krzywdy i nie zdobędzie się na przebaczenia, jego dalszy rozwój zostanie zablokowany, a nawet uniemożliwiony: „kto nie przebacza, ten szkodzi swemu zdrowiu i zatruwa swą codzienność, redukuje i zacieśnia siebie” (ks. Jaworski). Konsekwencje nieprzebaczonej krzywdy, chowanego urazu, są dalekosiężne i sięgają nie tylko sfery psychicznej, ale także somatycznej w postaci powstających nerwic, czy chorób psychosomatycznych. Dlatego słusznie pisze jeden z psychologów, że „wybaczenie komuś to prezent darowany przede wszystkim samemu sobie. Człowiek, który przebacza, odnosi korzyść, bo może wreszcie wyjąć cierń ze swojej duszy” (Mellibruda). Ponadto konsekwencjami nie wybaczonej krzywdy są: „ugrzęźnięcie w przeszłości” i zablokowanie zdolności do uczenia się z doświadczeń osobistych, do rozwoju. Właśnie przebaczenie jest przede wszystkim budowaniem nowego ładu wewnętrznego, porządkowaniem uczuć zranionych. Najważniejsze w procesie przebaczenia jest uwolnienie się od doświadczeń bolesnej przeszłości (rozstanie się z bolesną przeszłością). Przebaczenie jest jedną z istotnych dróg do uzdrowienia wewnętrznego, jest drogą do pokoju. Uzdrowienie wewnętrzne dokonuje się z jednej strony przez przebaczenie i pojednanie, z drugiej strony przez podejmowanie coraz pełniejszej odpowiedzialności za własne życie.

Ale przebaczenie jest potrzebne nie tylko temu, który krzywdy doznał, ale także i temu, kto ją wyrządził. Również i w jego psychice, wyrządzona krzywda staje się „punktem zapalnym” powodującym duży dyskomfort psychiczny. Nie jest bowiem łatwo żyć z ciężarem, ze świadomością wyrządzonej komuś krzywdy. Taka świadomość także zamyka krzywdziciela w samym sobie i blokuje jego rozwój. Także i dla niego uzyskanie przebaczenia jest warunkiem i szansą dalszego rozwoju.

 

Przebaczenie jest konieczne także z racji społecznych.

Bez przebaczenia nie będzie możliwe nawiązywanie pozytywnych, konstruktywnych więzi społecznych, prowadzenia autentycznego dialogu, pełnienia różnych funkcji społecznych. Dlatego umiejętność przebaczenia jest szczególnie konieczna tym, którzy z racji swego posłannictwa czy zawodu muszą posiadać zdolność przebaczania np. pedagogom, kapłanom itp. Jest rzeczą jasną, że „przekroczenie doświadczenia skrzywdzenia jest szczególnie ważne dla tych, którzy pragną nieść posługę przebaczenia i pojednania między ludźmi. Kapłan, który nie przekroczyłby własnego poczucia skrzywdzenia, stałby się niezdolny do bezinteresownej posługi. Jego relacje z wiernymi byłyby naznaczone szukaniem ludzkiego uczucia, postawą pretensjonalności i żalu” (o. Augustyn; 1997 s.7).

Musimy zgodzić się ze stwierdzeniem, że „człowiek, który ma być szafarzem Bożego miłosierdzia, musi zdobywać się na przebaczenie wobec samego siebie i innych ludzi” (Kroplewski; 1997 s. 86). Warto też pamiętać o występującym w sytuacjach społecznych prawie „reakcji łańcuchowej”, polegającym na tym, że ludzie skrzywdzeni, którzy nie potrafią przebaczyć, „najczęściej krzywdzą innych” i  podają (przekazują) dalej przemoc, czyli skrzywdzeni krzywdzą innych (Mellibruda).

Dlatego im wcześniej człowiek podejmie pracę nad swoimi ranami emocjonalnymi, tym łatwiej może je w sobie przekroczyć. Nie będzie wówczas krzywdził wychowywanych przez siebie dzieci – tak własnych jak i cudzych (o. Augustyn). Nie jest łatwo odkryć istotną przyczynę krzywdzenia innych, jaką jest doznana kiedyś i nie przepracowana własna krzywda. „Dopiero w szczególnych okolicznościach możemy odkryć, jak często ci, którzy zadają innym ból, cierpienie, którzy są sprawcami przemocy, sami zaznali (doświadczyli) tego na własnej skórze” (Mellibruda; 1997 s. 14).

Bez umiejętności przebaczania nie ma prawdziwej wspólnoty międzyludzkiej, tym bardziej wspólnoty chrześcijańskiej. Dlatego zdolność do przebaczania jest jakimś znakiem autentyzmu naszego życia chrześcijańskiego, świadomości przynależenia do jednej rodziny dzieci Bożych.